I co sie nie da jak się da tylko trzeba wiedzieć jak
niedziela, 24 czerwca 2012
Kolejny krok
Posiadając kat C i jeżdżąc zawodowo. Coraz częściej zacząłem się zastanawiać nad zrobieniem kategorii c+e która nie wątpliwie dawała mi więcej możliwości rozwoju zawodowego i jeszcze większą satysfakcję z jazdy.
Od słowa do czynu zapisałem się na kurs i zacząłem jeździć, jazda zajęła mi w sumie troszeczkę czasu bo to nie miałem czasu, to było dużo innych chętnych i tak to się ciągnęło dobre 3 miesiące :).
I przyszedł taki czas że się zapisałem na egzamin na 12.06.12, kiedy przyszedł dzień od rana stres i jak się potem okazało było czym.
Na egzamin stawiło się nas 3 ja jako że nazwisko mam na Z byłem ostatni na liście wiec z jednej strony moglem popatrzeć na jazdę innych ale i miałem więcej czasu żeby się stresować.
Pierwszy kolega zaliczył zadania egzaminacyjne na placu bez problemowo
Drugi po niewielkich problemach też dał se rade. Ale po tych problemach uszkodził nieco zaczep :P
Moja kolej. A wiec wsiadam do auta losuje zadania do wykonania odpalam podjeżdżam i próbuje się spinać wbijam się raz zwożeń sie nie schował szarpie składem nic. Podnoszę sworzeń odjeżdżam następna próba cofam uderzenie i co i gówno!!! dalej sworzeń nie schowany patrze na egzaminatora kreci głową (przypominam że na spięcie i sprawdzenie świateł mamy 10 min ) kucam podnoszę sworzeń i nagle pęka mi pasek spodnie mi spadają ja biegnę do kabiny odjeżdżam dalej ustawiam cofam jeszcze szybciej wbicie i w końcu sworzeń siedzi egzaminator kiwa głową z uznaniem bo wiedział o co chodzi podpinam przewody i elektrykę i pneumatykę i ganiam sprawdzać światła (włączyłem wszystkie naraz oprócz stopu) Zadanie egzaminacyjne zakończone sukcesem w czasie 9 min 45 sekund uff. Potem parkowania górka i czekamy na miasto.Miasto bez problemowo powrót rozpięcie dziękuje egzamin zaliczony pozytywnie udało się
Trochę czekania i sprawdzenie stanu na stronie pwpw i:
I już jest Kwalifikacja Wstępna też wbita.
Od słowa do czynu zapisałem się na kurs i zacząłem jeździć, jazda zajęła mi w sumie troszeczkę czasu bo to nie miałem czasu, to było dużo innych chętnych i tak to się ciągnęło dobre 3 miesiące :).
I przyszedł taki czas że się zapisałem na egzamin na 12.06.12, kiedy przyszedł dzień od rana stres i jak się potem okazało było czym.
Na egzamin stawiło się nas 3 ja jako że nazwisko mam na Z byłem ostatni na liście wiec z jednej strony moglem popatrzeć na jazdę innych ale i miałem więcej czasu żeby się stresować.
Pierwszy kolega zaliczył zadania egzaminacyjne na placu bez problemowo
Drugi po niewielkich problemach też dał se rade. Ale po tych problemach uszkodził nieco zaczep :P
Moja kolej. A wiec wsiadam do auta losuje zadania do wykonania odpalam podjeżdżam i próbuje się spinać wbijam się raz zwożeń sie nie schował szarpie składem nic. Podnoszę sworzeń odjeżdżam następna próba cofam uderzenie i co i gówno!!! dalej sworzeń nie schowany patrze na egzaminatora kreci głową (przypominam że na spięcie i sprawdzenie świateł mamy 10 min ) kucam podnoszę sworzeń i nagle pęka mi pasek spodnie mi spadają ja biegnę do kabiny odjeżdżam dalej ustawiam cofam jeszcze szybciej wbicie i w końcu sworzeń siedzi egzaminator kiwa głową z uznaniem bo wiedział o co chodzi podpinam przewody i elektrykę i pneumatykę i ganiam sprawdzać światła (włączyłem wszystkie naraz oprócz stopu) Zadanie egzaminacyjne zakończone sukcesem w czasie 9 min 45 sekund uff. Potem parkowania górka i czekamy na miasto.Miasto bez problemowo powrót rozpięcie dziękuje egzamin zaliczony pozytywnie udało się
Trochę czekania i sprawdzenie stanu na stronie pwpw i:
I już jest Kwalifikacja Wstępna też wbita.
niedziela, 17 czerwca 2012
Pierwszy Post
I tym postem pomału zaczynam przygodę z blogowaniem. W tym blogu chciał bym przedstawić aspekty życia kierowcy ciężarówki, ale nie jeżdżącego w trasach ale takiego zwykłego który kręci się w koło komina:)
Subskrybuj:
Posty (Atom)